Po dwóch dekadach działań kontrinsurgencyjnych, armia amerykańska obecnie obserwuje i wspiera walkę Ukrainy z agresją Rosji. Wojna przekształciła się w wyczerpującą, trudną walkę przypominającą konflikty sprzed epoki przemysłowej.
Zgodnie z Clausewitzem, pierwszym zadaniem dowódcy jest ustalenie rodzaju prowadzonej wojny. Istotne jest zrozumienie natury konfliktu i nie mylenie go z czymś obcym. W tym przypadku armia amerykańska musi określić, czy jest przygotowana do walki tego rodzaju i czy chce tego w ogóle.
W ostatnich latach głównym celem armii amerykańskiej były operacje kontrinsurgencyjne. Obejmują one asymetryczne działania wojenne przeciwko podmiotom nienależącym do państwa, wykorzystujące taktyki, jak budowanie relacji z lokalnymi społecznościami, prowadzenie operacji opartych na informacjach wywiadowczych oraz kierowanie się konkretnymi celami.
Jednak konflikt między Ukrainą a Rosją jest inny. To wojna konwencjonalna między dwoma państwami narodowymi, z użyciem ciężkiej artylerii, pojazdów opancerzonych i dużych przemieszczeń wojsk. Charakter konfliktu wymaga innego zestawu zdolności i strategii.
Armia amerykańska musi ocenić, czy posiada niezbędny sprzęt, szkolenie i doktrynę do walki w konwencjonalnym konflikcie. Może to wymagać ponownej oceny struktury sił, priorytetów w zakresie zamówień oraz programów szkoleniowych. Przejście z działań kontrinsurgencyjnych do wojny konwencjonalnej będzie wymagało dostosowania na wszystkich szczeblach wojskowych.
Ponadto, armia amerykańska musi również zastanowić się, czy chce być zaangażowana w tego rodzaju wojnę. W tym przypadku będą odgrywać rolę czynniki polityczne, zobowiązania sojusznicze i interesy strategiczne.
Amerykańska armia ocenia swój udział w konflikcie na Ukrainie
